Pobiedna pokonała Zbylut Zbylutów
6 listopada 2013 r.
Przedostatnia kolejka rundy jesiennej, która odbyła się w niedzielę 3 listopada 2013 roku była kolejną z serii trudnych meczy dla drużyny LZS Fatma Pobiedna. Zaczęło się dobrze, potem kłopoty, ale ostatecznie wszystko skończyło się pozytywnie. Dzisiaj pojechaliśmy do Zbylutowa w składzie bardzo odmłodzonym z jednym tylko rezerwowym.
Rozpoczęliśmy bardzo dobrze, bo już w 2 min. Damian Jędrzejczyk oddał lekki strzał na bramkę Zbylutowa ta po głowie obrońcy dostała dziwnej rotacji i niespodziewanie wpadła tuż przy słupku do bramki gospodarzy. Potem Przemek Kostyk nie wykorzystał "setki" i wszystko się odwróciło. W 13 min. gospodarze wyrównują piłką, która także po rykoszecie wpada naszemu bramkarzowi za tzw. "kołnierz". Następnie kontuzji doznaje Damian Bronowicki i zanim dokonaliśmy zmiany w szeregi naszej obrony wdarł się chaos, co skrzętnie wykorzystali gospodarze zdobywając drugą bramkę w 21 min. Już do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił, my nie wypracowaliśmy sobie dobrych okazji a gospodarze wykorzystując naszą niemoc atakowali. Niestety pomoc i obrona grała w tym czasie bardzo słabo. Złe ustawianie się brak krycia błędy techniczne i powolne tempo gry powodowały ciągła zamieszanie pod naszą bramką. Na szczęście przetrzymaliśmy ten trudny okres. Po przerwie na boisko wyszła już "inna" nasza drużyna. Małe korekty w ustawieniu większy nacisk na rywali i widzieliśmy już lepszą grą, co od razu przełożyło się na zdobycie kolejnych bramek. W 52 min. rzut wolny z 30 kilku metrów wykonywał Krzysiek Rypicz, dobrze uderzona piłka leciała w kierunku bramki gospodarzy. Jeden z obrońców przepuszcza piłkę ta myli bramkarza i mamy remis. W 56 min. ponownie Krzysiek Rypicz wykonuje rzut wolny, piłkę przed szesnastką zgrywa głową Przemek Kostyk a Damian Jędrzejczyk uprzedzając obrońców wychodzi sam na sam z bramkarzem i obejmujemy prowadzenie 3:2. Cały czas atakujemy, wszyscy walczą o każdą piłkę jest dobrze. Zbylutów już praktycznie nam do końca meczu poważnie nie zagroził. Natomiast my strzelamy 4 bramkę w 69 min. Przemek Kostyk powalczył z obrońcami wyłuskał piłkę i spokojnie pokonał bramkarza. Mieliśmy jeszcze jedną doskonałą okazję Damian z Przemkiem wyszli w dwóch na samego bramkarza Zbylutowa niestety Damian zamiast kiwnąć albo podać do Przemka wpadł z piłką na bramkarza i okazja uciekła. Dzisiaj oglądaliśmy dwie różne nasze drużyny, pierwsza połowa była chyba najsłabsza w naszym wykonaniu w tym sezonie, za to druga pokazała, że mamy jednak charakter i potrafimy grać mimo aktualnego naszego składu.
Opracował: B.S.