Zarys dziejów Unięcic
Stała penetracja niemieckich publikacji pozwala stopniowo wypełniać lukę jaką stanowią w naszej wiedzy regionalnej Łużyce Wschodnie w rozumieniu obszaru między Kwisą i Bobrem a Nysą Łużycką. Wiele z położonych tu miejscowości okazuje się mieć nader interesującą przeszłość. Zaliczyć do nich należy i Unięcice, stanowiące od ponad półwiecza część Pobiednej, dawnego miasteczko w województwie jeleniogórskim.
Niemieccy autorzy, piszący o tej części Sudetów Zachodnich, nieodmiennie zaczynają od historii z bożkiem Flinsem (interpretowanym przez Zbigniewa Martynowskiego, jako Lwińcem). W 1133 r. cesarz Lothar miał wypędzić Łużyczan (a właściwie jeszcze chyba Milczan) z okręgu lubijskiego (niektórzy mówią o Wojanowie pod Budziszynem). Ruszyli oni na wschód, osiedlając się w rejonie późniejszej wsi Kamień, usadawiając bożka na wzgórzu, nazywanym do 1945 r. Todtenstain (Wyrwak). Miało to być miejsce kultowe. Niedawno Stanisław Janowicki, zamieszkały w Dzierżoniowie, opowiadał autorowi, iż będąc w latach 1946-1949 mieszkańcem Gierczyka uczęszczał do szkoły podstawowej w Mirsku. Kręcąc się po najbliższej okolicy bywał iw Kamieniu. Pamięta wyraźnie, a później sfotografował, iż na wzgórzu znajdował się fragment posągu (według zapewnień autochtonów - właśnie owego bożka), a na środku Kwisy wznosił się głaz graniczny dla Śląska i Łużyc z odpowiednim tekstem. Łużyczanie wnikali coraz głębiej w góry, tworząc przy "cudownym" źródle osadę pątniczą, która następnie przekształciła się w Świeradów-Zdrój. Tereny te weszły w skład Okręgu Kwisy, obejmującego północno-zachodnią część Zagozdu, a dokładniej: obszar między charakterystycznym kolanem Kwisy (od wschodu i północy) a Górami Izerskimi. Po śmierci Henryka Jaworskiego, który otrzymał je w 1319 r. drogą wymiany z Czechami, część owego terenu, to wsie: Jindrichovice (obecnie w Czechach), Świeradów-Zdrój, Orłowice, Mroczkowie i Mirsk włączono do dóbr gryfowskich, które należały cały czas do księstwa jaworskiego. W dokumencie z 1346 r. wystawionym z tej okazji przez Karola IV, wymieniono kościoły należące do archidiakonatu zawidowskiego: Zawidów, Wigancice, Miedzianka, Świecie, Unięcice, Mirsk, Stankowice i Wieża oraz 11 kościołów po późniejszej czeskiej stronie. A, więc była to kaplica dla pielgrzymujących Ślązaków do cudownego obrazu Maryjnego w Hejnicach. Stąd tez niektórzy wywodzili nazwę wsi "Meffersdorf" z "Maifahrtsdorf", inni zaś do jakiegoś Manfreda, Założyciela czy lokatora. Ta druga wersja wydaje się być prawdopodobna.
Do 1592 r., kiedy to okoliczne tereny wciąż pokrywał rozległy sudecki bór, Unięcice stanowiły część dóbr z centrum w Świeciu. Po bezdzietnej wówczas śmierci Hansa von Uechtritza majątek przeszedł na boczną linię, co stanowił dokument spadkowy z 1592.08.21 wymieniający testatora Fryderyka von Dobschitza, Krzysztofa von Spillera i Kacpra von Spillera, a także po raz pierwszy wieś Meffersdorf, nadto Karczmę nad Czarnym Potokiem i górnictwo na terenie dzisiejszej Czerniawy. W tej to rodzinie miejscowość pozostawała do 1638 r. Nieco wcześniej, bo w 1600 r. miała miejsce chłopska rewolta z powodu nadmiernych obciążeń pańszczyźnianych, rozstrzygniętą dopiero postanowieniami Urzędu Krajowego dla Górnych Łużyc w Budziszynie. Trzeba dodać, że kolejnych zadrażnień przyczyniały nadmierne zainteresowania myśliwskie Wiganda von Gersdorf, wskutek odciągania chłopów od prac polowych i niszczenia zasiewów. W 1683 r. zmarł Krzysztof von Uechtritz, pozostawiając dobra obciążone długiem w wysokości 30,662 talarów, stąd też zostały one poddane licytacji. Nie była ona w pełni skuteczna, gdyż dobra wiejskie warte były tylko 14,391 talarów, stąd zarządzała dalej nimi wdowa, zaś wokół majątku unięcickiego, od 1592 r. obejmującego samodzielnie już około 12 km kwadratowych gruntów rolnych i nieco lasów, toczyły się skomplikowane działania własnościowe. Także i tu wojna trzydziestoletnia zaznaczyła się zniszczeniami, gdy 16.08.1645 r. na dwa dni zatrzymała się we wsi kawaleria szwedzka generała Wittenberga, rabując mieszkańców. A z kolei w lutym 1648 roku to samo uczynili rajtarzy nadporucznika Quanta, ciągnący z Czech na Śląsk. Zraza owego roku dotknęła tylko dolną część wsi. Wskutek nasilenia kontrreformacji w Czechach do Okręgu Kwisy (należącego wówczas już do Saksonii począwszy od 1650 roku zaczęli przybywać eksulanci, czyli ewangeliccy uchodźcy. W następnym roku w Czerniawie osiadł mistrz szklarski Marcin Schulz, dając początek produkcji szkła w tym rejonie. Zaś osadników było tyle, że powstała nowa wieś nazwana "Die neuen Häuser an der Bergstrasse", od 1661 r. krotko, jako "Bergstrasse", czyli obecne Ulicko. Kościół unięcki dla pomieszczenia napływającej ludności oraz śląskich protestantów rozbudowano w latach 1692-1693, burząc przy tym starą i wznosząc nową wieżę dla wydłużenia całości, przekształcając go w kościół ucieczkowy. W tym też czasie powstała Pobiedna.
Napływająca z zagranicy ludność, wygnana katolickimi restrykcjami z Frydlantu, Novego Mesta i okolic, znalazła protektora w osobie Wiganda von Gersdorf, od 1638 roku posiadacza majątku Unięcickiego. Po dokupieniu jeszcze pewnej ilości ziemi w 1658 roku rozpoczął w roku 1661 osadzać eksulantów u podnóża Gór Izerskich. Dla obsługi gospodarczej szybko zaludniającej się okolicy niezbędne salo się założenie miasteczka, które zaplanowano między dworem a kościołem. Jego pierwszymi mieszkańcami stali się nożownicy z Novego Mesta, do których m.in. w latach 1686- 1689 dołączyli Ślązacy, pochodzący z dóbr krzeszowskich. W roku 1666 był już tzw. stary rynek, a całość nazwano Meffersdorfer Städtel (Miasteczko Unięcickie). W 1667 roku von Gersdorf wystarał się o przywilej górniczy w nadziei na eksploatację cyny, ale podstawą utrzymania było głównie tkactwo i farbiarstwo i to w skromnym zakresie.
Jedną z czołowych postaci, organizujących życie nowej społeczności, stał się chirurg Jerzy König. Dzięki zabiegom gospodarczym w 1674 roku wytyczono nowy rynek, gdyż poprzedni już nie wystarczał. Od dwóch lat działał sąd miejski, wymieniony 11.08.1669 roku zlokalizowany jeszcze w Unięcicach. Natomiast pierwszy raz oficjalną nazwę miasteczka wymieniono 02.10.1697 roku w formie Wigandsthal. Łatwo dostrzec, że w ten sposób uczczono protektora eskulantów.
Nie należy jednak sądzić, że współżycie miedzy dobroczyńcą a osadnikami układało się sielankowo. Już bowiem w 1670 roku miał miejsce proces o naruszania przez mieszczan przywilejów, które jakoby tylko Gersdorfowie otrzymali, np. na ważenie piwa. Spowodowało to nawet krótkotrwałą rebelię. Z rozjemstwem wkroczył Wyższy Urząd w Budziszynie, analizując uprawnienia obu stron. Wysłana na miejsce komisja stwierdziła 07.08.1671 roku, iż przywileje zostały nadane rzeczywiście panom Gersdorfom, a nie mieszczanom. Nie wpłynęło to jednak uspakajająco. Rebelianci zatarasowali drogi, odpędzali "pańskich" ludzi. Mieszczanami kierował Beniamin Scholkes z bliżej nieznanej wsi pod Łęczyną. Dopiero 11.02.1672 roku zawarto w Budziszynie rozejm (mimo to czterech mieszczan ze Schmolkesem uwięziono) i na tej podstawie pan Wigand nadał miastu 10 grudnia 1672 roku "Trójprzedmiotowe Prawo". Regulujące w 24 punktach organizację życia miejskiego i to w sposób bardzo rygorystyczny i drobiazgowy. Stąd nazwano jego postanowienia "policyjnymi". Uspokojenie i unormowanie sytuacji nastąpiło dopiero po śmierci Wiganda 30.11.1686 roku i porozumieniu z jego najstarszym synem, Krzysztofem Gottliebem.
Miasteczko zaczęło żywiej się rozwijać. I tak wspomniany König odkupił koncesję łąziebniczą w 1674 roku, w dwa lata później Marcin Merkel otrzymał ją na farbiarnię, a w 1724 roku Traugott Hoffman z Lubania otworzył pierwszą stałą aptekę. Szczególnie pomyślny okres, zwany nieco pompatycznie "złotym", miał miejsce w latach 1695-1720, następny już u schyłku feudalizmu w latach 1775-1795. Wtedy też dużą renomę zyskała fabryka szklanych paciorków. Od 1789 roku mieszkał w unięcickim pałacu zasłużony dla Łużyc Adolf Traugott von Gersdorf, właściciel dóbr od 1756 roku do swojej śmierci w 1807 roku. Ten wybitny uczony-przyrodnik, przedstawiciel europejskiego Oświecenia, był założycielem Górnołużyckiego Towarzystwa Naukowego (OGW, autorem wielu naukowych publikacji, twórcą wspanialej biblioteki, zbiorów mineralogicznych i gabinetu fizyko-chemicznego w Unięcicach. Był tak głośny w swoim czasie, że jego pałac należało obowiązkowo odwiedzić w podróży przez te część Sudetów, także i dla znakomitych widoków, które podziwiano z pobliskiego Smreka (1124 m). Zimą miano zeń oglądać nawet wieżę kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu. Interesujący opis takiego pobytu pozostawił zwłaszcza Zollner, jadący z Berlina do Krakowa i z powrotem. Przy pałacu z 1763 roku w 1804roku von Gersdorf wybudował wieżę astronomiczną "Mon Plaisir", przemianowaną później na Kaiser-Wilhelm-Thurm. Niestety po 1945 roku uległa całkowitemu zniszczeniu. Gościł tu też świetny rysownik i malarz Krzysztof Natce, urodzony 03.01.1953 roku w Bieli Dolnej koło Zgorzelca. Po ukończeniu zgorzeleckiego gimnazjum odbył studia artystyczne w Lipsku pod kierownictwem prof. Lesera. Tam też poznał się z Gersdorfem, z którym udał się we wspólna podróż do Szwajcarii. Od 1787 roku był dyrektorem Szkoły Rysunku w Zgorzelcu, z czego zrezygnował w 1799 roku. Często bywał w Unięcicach, a zmarł 10.12.1806 roku w Smolniku kolo Leśnej. Grób znajduje się w Leśnej, zaś epitafium umieszczono na murze kościoła ewangelickiego.
W Pobiednej od 1887 roku działały zakłady produkcji chustek do nosa, a od 1888 roku - fabryka pluszu. Mimo to miejscowość miała charakter raczej stegnujący, na co wskazuje liczba mieszkańców:
1694 - 404
1797 - 402
1825 - 430
1861 - 664
1905 - 550
1928 - 699
Nic dziwnego, że w 1815 roku Prusacy, którzy postanowieniem Kongresu Wiedeńskiego otrzymali te tereny, odebrali Pobiednej prawa miejskie.
Wracając jednak do Unięcic trzeba nadmienić, że posiadaczem dóbr w 1690 roku stał się wymieniony już Krzysztof Gottlieb von Gersdorf, którego wizerunek można obejrzeć na dużym epitafium koło chóru kościoła zniszczonego po 1945 roku. W owym czasie wieś liczyła 2254 mieszkańców i 384 domów. Pan to był surowy i bezwzględny, m.in. wieszając 24.03.1690 roku chłopa Neumanna mimo niezbyt dużego przestępstwa. I ten Gersdorf wyróżniał się zamiłowaniem do polowań, co było m.in. przyczyną tylko krótkiego pobytu w wojsku saskim. Najstarszy jego syn poległ w bitwie pod Dobromierzem 04.07.1745 roku, jako pułkownik piechoty ks. Ksawerego w wieku 37 lat, młodszy zaś dosłużył się stopnia generała- majora, jeszcze inny był pułkownikiem saskiej kawalerii. Następny znów zmarł jako 21- letni młodzieniec będąc ochotnikiem wojska polskiego, inny w 25 roku zginął pod Teplicami w służbie cesarskiej. Spadkobiercą stał się Wolf Adolf, który poślubił 14-letnią Wiktorynę Jugendreich von Löben ze Świecia, a potem powtórnie Joannę Elżbietę von Penzing. Ta zaś zmarła w 28 roku życia. Wolf Adolf wprowadził na swoim terenie wiele drzew owocowych, założył też tzw. Czarną Aleję, wiodącą z pałacu do Borowin i wysadzoną kasztanowcami. Tu widuje się tzw. starego generała, (czyli jego) bez głowy - ta zamiana w upiora jest karą za zagubienie ponoć przezeń dziecka. Dodajmy jeszcze wybudowanie kamiennych mostów w górnych Unięcicach i Ulicku (rozebranych później przy urządzaniu szosy), dwóch ujęć wodnych w 1784 roku, apteki w Pobiednej w 1724 roku, sprowadzenie lekarza dr. Dawida Zygmunta Weista oraz odkupienie Świecia i Wolimierza za 52 tyś. talarów od majora Rajskiego, a otrzymamy obraz zupełnie dobrego gospodarza. Zmarł on bezdzietnie w 1749 roku i majątek otrzymał bratanek Rudolf Ernest a resztę wymieniony poprzednio Adolf Traugott, który odkupił w 1756 roku majątek poprzedniego za 104 tyś talarów.
Do 1504 roku we wsi były tylko pełne gospodarstwa chłopskie, ale w 1640 roku wskutek zadłużenia wywołanego wojną trzydziestoletnią, większość została wyprzedana, a do majtku pańskiego przeszło 15 łanów. Wkrótce po 160o roku wybudowano też 10 chałup na łąkach gminnych, zaś w okresie 1635-1700 wzniesiono 50 domów dla eksulantów, w latach 1712- 1735 dalsze 64 domy. Wywołany tym brak ziemi skłaniał do innych zajęć, np. pracy w papierni czy wytworni prochu w Unięcicach. Dorabiano też oczywiście tkactwie, mając zbyt po drugiej stronie gór. Ale możliwość ta skończyła się z chwilą zakazu przekraczania granicy ewangelickim poddanym na pruską stronę w 1745 roku.
Szkoła istniała tu od 1550 roku, zaś miejscowy proboszcz Wagner był autorem jednego z trzech śpiewników ewangelickich (luteranizm zapanował tu od 1531 rok) w pow. Lubańskim, wydanego w 1733 roku. W istocie jednak była to praca pastora Hellmanna z Leuby na zachód od Zgorzelca, który drugiemu wydaniu z 1724 roku po prostu zmienił tylko tytuł.
We wtorek Zielonych Świątek 1745 roku nocowało we wsi 250 żołnierzy austriackich po bitwie pod Dobromierzem. Oczywiście splądrowali oni Unięcice i Pobiedną. I znów 21 sierpnia grupa huzarów austriackich usiłowała powtórzyć wyczyn poprzedników, ale tym razem mieszkańcy obronili się przed nimi. Atoli 26 listopada na stokach Zajęcznika pod Świeradowem-Zdrój rozłożyło się obozem 5000 Austriaków z 7 działami, którzy złupili okolicę nie bacząc na to, że walczą o jej odzyskanie. Wkrótce jednak pociągnęli do Czech. W Unięcicach w okresie 1760.06.13-1760.07.03 ulokowała się austriacka poczta polowa gen. Becka. Kolejny epizod wojenny wiąże się z 30.09.1779 roku, kiedy to w ramach tzw. wojny ziemniaczanej Bawarczycy, którzy tu dotarli, splądrowali niemal całą żywność. Tu wreszcie miała miejsce potyczka z Prusakami z pułku dragonów Kinskiego.
W latach 1775-1795 wieś przeżywała wyraźne ożywienie gospodarcze, którego podstawą stała się produkcja i handel sztucznymi perłami, jak nazywano szklane paciorki. Dość liczne były tu zawsze powodzie, o tyle istotne, iż zmieniały bieg Czarnego Potoku, którym biegła granica ze Śląskiem. Na Smreku 06.11.1786 roku szalał wielki orkan, a w 1763 roku po raz ostatni odstrzelono wilki. Coraz większą uwagę zaczęła przyciągać Czerniawa, która wreszcie w 1783 roku uzyskała status uzdrowiska.
Ludność Unięcic w wyniku wydzielenia i kształtowania się nowych osiedli w sumie spadła, gdyż w 1694 roku wynosiła 569 mieszkańców, a w 1794 roku - 500. Po włączeniu do Pobiednej w 1930 roku było jej w 1939 roku - 1299, a w 1965 roku około 1200.
Do Gersdorfów dobra należały do 1823 roku, a w latach 1823-1830 landgrafa Wiktora Amadeusza von Hessen-Rotenburga, księcia raciborskiego. Do 1856 roku ich właścicielem był graf Ernest von Scherr-Thoss.
Źródło: Informator krajoznawczy 1988 zeszyt 50 - Krzysztof R. Mazurski