•  strona główna 
  •  mapa serwisu 
  •  kontakt
  •  polityka prywatności 
  •  linki 
  •  wyszukiwarka                                                             
  • 
    


Slideshow Image 1
Slideshow Image 2
Slideshow Image 3
Slideshow Image 4
Slideshow Image 5
Slideshow Image 6
Slideshow Image 7
Kalendarz odbioru odpadów 2024
Kalendarz niedziel handlowych w 2024 roku
Sołecka Strategia
Rozwoju Wsi


Oficjalna strona Pobiednej

GZPB oddział nr 3 w Pobiednej


W poprzednim tekście o historii zakładów tkackich w Pobiednej przy ulicy Dworcowej, opisaliśmy oba istniejące tam zakłady. Chociaż przez ponad 40 lat oba zakłady działały pod szyldem Giebułtowskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego to jednak każdy z nich ma nieco inną historię. Dzisiaj postaramy się zapoznać naszych czytelników z zakładem znanym mieszkańcom Pobiednej jako "trójka".

Julius Langes Leinenindustrie

Pod koniec XIX wieku przy dzisiejszej ulicy Dworcowej w Pobiednej Lubański przedsiębiorca Ernst Julius Lange* wybudował nowoczesny jak na owe czasy zakład "Julius Langes Leinenindustrie", w którym profilem produkcji było wytwarzanie tkanin lnianych.


Widok ogólny zakładu - 2016 rok

Podczas budowy zakładu wzniesiono:
- dużą jednokondygnacyjną halę produkcyjną o łamanym dachu, przeszkolonym dla doprowadzenia maksymalnej ilości światła.
- przylegający do niej na całej długości, częściowo piętrowy budynek, w którym znajdowały się, pomieszczenia dla służb pomocniczych przy produkcji, pomieszczenia z zapleczem socjalnym dla pracowników, pomieszczenia biurowe oraz magazynowe.


Budynek przylegający do hali tkalni - 2022 rok

- kotłownię z dwoma kotłami wytwarzającymi parę technologiczną oraz kominem o wysokości ponad 20 metrów,


Komin fabryczny - 2022 rok

- plac manewrowy,
- częściowo podziemny kanał, który dostarczał wodę na teren zakładu,
- duży piętrowy budynek mieszkalny


Budynek, w którym prawdopodobnie mieszkał właściciel zakładu - 2008 rok

- całość została ogrodzona.

W późniejszym okresie wybudowano:
- jednokondygnacyjny budynek z halą produkcyjną z łamanym przeszklonym dachem, w którym znajdowały się również inne pomieszczenia,
- budynek, w którym znajdował się transformator zasilający zakład w energię elektryczną wraz z przyłączem energetycznym.

Produkcja

Na chwilę obecną nie wiemy dokładnie czym zajmowano się w zakładzie w początkowym okresie działalności, oprócz tkania tkanin lnianych. Nowo wybudowana hala produkcyjna miała ponad 1000 mkw i można było w niej zamontować niemal 200 mechanicznych krosien. Nowoczesne mechaniczne krosna w znacznym stopniu wyeliminowały pracę małych ręcznych warsztatów tkackich, których w okolicy było bardzo dużo.


Możliwe że wlaśnie tak wyglądała wtedy hala tkalni - foto. httpzabytki.zyrardow.pl

Finalnym produktem tej fabryki były m.in. lniane chusteczki. Aby, z surowej tkaniny lnianej zrobić np. chusteczki należało tkaninę wykończyć w procesach technologicznych, skroić i obszyć. Czy tym etapem produkcji również zajmowano się w tym zakładzie, niestety nie wiemy.

Niewiadomą jest również na chwilę obecną jaka była potrzeba wybudowania w zakładzie kotłowni z dwoma kotłami wytwarzającymi parę technologiczną. Tylko do ogrzewania pomieszczeń nie było potrzeby budowy aż takiej kotłowni, więc prawdopodobnie para była potrzebna w procesie produkcyjnym.

Do zakładu doprowadzono kanałem wodę płynącą strumieniem z Gierałtówka (lub jest bardzo prawdopodobne, że zakład wybudowano nad tym strumieniem). Woda dopływała kanałem do miejsca, w którym po spiętrzeniu w wybetonowanym korycie napędzała koło wodne, z którego ruch obrotowy przekazywany był do hali produkcyjnej wałami i pasami transmisyjnymi. Jaka była wydajność tego napędu i jakie maszyny były zasilane tym sposobem niestety nie wiemy. Dzisiaj tym strumieniem płynie niewielka ilość wody, ale w czasach wcześniejszych było jej znacznie więcej.


Część kanału doprowadzającego wodę do napędu koła wodnego - 2022 rok.

Już na początku XX wieku zakład nosił nazwę "Hertel Fabrik", czy tylko zmieniła się nazwa czy właściciel fabryki, tego niestety też nie wiemy.

II wojna światowa

W czasie II Wojny Światowej w 1943 roku zakład Juliusa Lange z Pobiednej został włączony do kompleksu GEMA Werke jako Aerobau Lehmann KG, firmy przeniesionej do Lubania z Berlina na skutek wzmożonych nalotów Aliantów w głąb terytorium III Rzeszy. W zakładach produkowano urządzenia radiolokacyjne na potrzeby przemysłu wojennego Niemiec (lotniczego i marynarki), jednak co produkowano w tym czasie w zakładzie w Pobiednej niestety nie wiadomo.

Po 1945 roku

Po II wojnie światowej do zakładu zwożono z powrotem krosna tkackie, które w okresie wojny zostały zdeponowane w różnych miejscach m.in. w małej tkalni w Czerniawie. Po zamontowaniu i uruchomieniu krosien w zakładzie wznawiano produkcję tkanin jednak teraz produkowano tkaninę bawełnianą. W roku 1950 oba pobiedniańskie zakłady wraz z dwoma oddziałami z Giebułtowa, włączono jako filie do Mirskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego z siedzibą w Mirsku. Zakłady w Pobiednej były oddziałami nr 3 i 4. Oprócz oddziałów zlokalizowanych w Giebułtowie i Pobiednej, w strukturze przedsiębiorstwa znajdował się również Oddział Nr 5, zlokalizowany w Gryfowie Śląskim. W latach 60-tych siedzibę przedsiębiorstwa przeniesiono do Giebułtowa i zmieniono nazwę na Giebułtowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego. W latach 70- ych w myśl ówczesnej polityki tworzenia dużych przedsiębiorstw, tzw. Wielkich Organizacji Gospodarczych (WOG) Giebułtowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego połączono z Lubańskimi Zakładami Przemysłu Bawełnianego. Po 1982 na fali strajków i postulatów protestujących ponownie wyodrębniono Giebułtowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego ze struktur lubańskiej "bawełny", jednakże bez oddziału gryfowskiego. Oba zakłady znajdujące się w Pobiednej nadal należały do Zakładów Przemysłu Bawełnianego w Giebułtowie i potocznie nazywane były oddział "trójka" i "czwórka". W zakładach tych pracowało wielu mieszkańców Pobiednej i okolicy, a produkcja odbywała się na dwie lub trzy zmiany przez 6 dni w tygodniu.

Wróćmy jednak do pierwszych lat powojennych. W oddziale nr 3 produkcja była uruchamiana po zamontowaniu i uruchomieniu krosien. W roku 1960 dopiero około 3/4 powierzchni tkalni była wyposażona w krosna, jednak tylko na 1/2 powierzchni tkalni, krosna już tkały tkaniny. Na pozostałej 1/4 powierzchni krosna sukcesywnie były montowane i uruchamiane. Były to krosna mechaniczne, czółenkowe produkcji niemieckiej.

Praca na tych krosnach, pomijając olbrzymi hałas była bardzo ciężka fizycznie. Oprócz normalnej obsługi krosna za każdym razem po wyrobieniu wątku, szpulkę należało wybić z czółna i w jej miejsce wbić następną szpulkę z wątkiem i uruchomić ponownie krosno. Każda tkaczka miała do obsługi 6 krosien i przez całą zmianę miała co przy nich robić. W roku 1975 cały park maszynowy tkalni wymieniono na nowy.


Krosno STB 180

Zamontowano wtedy 97 nowych, radzieckiej produkcji krosien STB (oryg. CTБ). Były to krosna mechaniczne ale już nie czółenkowe lecz chwytakowe. Nowe krosna były bardzo wydajne jak na tamte czasy a praca na nich dla tkaczek była nieco lżejsza. Każda tkaczka miała wtedy do obsługi 10 krosien. 69 z tych krosien zamontowano w hali głównej, a dla 28 krosien przystosowano powierzchnię produkcyjną w budynku, który do tej pory służył m.in. jako magazyn. Znajdował się on w drugim budynku, który położony był tuż przy ogrodzeniu wzdłuż ulicy Hetmańskiej. W omawianym zakładzie oddział "trójka" produkowano tkaniny bawełniane jednokolorowe - białe i tylko o jednej szerokości - 90 cm. Osnowy oraz wątek do produkcji były dowożone z oddziału z Giebułtowa i tam też były zabierane utkane tkaniny, które następnie były wykończane w innych zakładach np. w Bogatyni i Bielawie. W późniejszym okresie tkano tutaj również tkaninę "kora", z której wytwarzano pościel, ale tak jak poprzednio jej karbowaniem (tłoczeniem) oraz farbowaniem zajmowano się w innych zakładach. W zakładzie na każdej zmianie oprócz tkaczek, których było zatrudnionych około 20-tu, a po zmianie krosien na STB około 10-ciu, pracowały tak jak w każdym zakładzie tkackim również pomagaczki, przewlekaczki, brakarz, mistrzowie (w końcowym okresie 3 mistrzów), zakładacz osnów, osoba zdejmująca z krosien utkane sztuki, osoba do wiązania osnów. Niezbędne do funkcjonowania zakładu były również osoby takie jak ślusarz, spawacz, palacz (od czasów powojennych używany był tylko jeden kocioł, który służył wyłącznie do ogrzewania pomieszczeń), osoba sprzątająca, portierzy i pracownicy w biurze. W sumie tylko na jednej zmianie zatrudnionych było ponad 20 osób.

Oddział "trzeci" i "czwarty" były niemal całkowicie odrębnymi zakładami, z osobnymi pracownikami i kierownikami, jednak w późniejszym okresie w ramach oszczędności obydwoma oddziałami zarządzał już jeden, wspólny kierownik.

Początek końca

Czasy były coraz trudniejsze, Giebultowski zakład miał coraz większe problemy ze zbyciem po dobrej cenie swoich tkanin, jednak nikt nie spodziewał się tego co wydarzyło się tuż po Świętach Bożego Narodzenia w 1989 roku. Tuż przed godziną 14 (na przełomie zmian pierwszej i drugiej) do zakładu przyjechał z Giebułtowa dyrektor techniczny GZPB i ogłosił że druga zmiana już nie będzie pracowała a oba oddziały "trójka" i "czwórka" zostają zamknięte. Wszystkim, którzy wyrazili chęć zagwarantowano dalsze zatrudnienie w oddziałach w Giebultowie dokąd byli dowożeni transportem zakładowym. Wiele osób skorzystało z tej propozycji, zwłaszcza starsi pracownicy, którym niewiele brakowało do zasłużonej emerytury.

W latach 90-tych branża przeżywała poważny kryzys, który w efekcie doprowadził do upadłości Giebułtowskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego. W grudniu 1992 roku majątek firmy przejął pod swój zarząd Syndyk Masy Upadłościowej.

Oddział nr 3 w Pobiednej nie miał tyle szczęścia co oddział nr 4, który został wydzierżawiony o czym pisaliśmy tutaj i już po 1989 roku nie wznowiono w nim produkcji pomijając fakt że kilka tkaczek w roku 1990 dokończyło tkać tkaniny na krosnach, które jeszcze miały założone osnowy.

Zakład po 1992 roku został wystawiony na sprzedaż. W końcu znalazł się kupiec, który miał wiele pomysłów, jednak do tej pory nic tam nie zrobiono a zakład popada w coraz większą ruinę co możemy zobaczyć w naszej galerii współczesnych zdjęć tego zakładu. Pomimo, że zakład nie był użytkowany przez ostatnie 30 lat to nadal jest w lepszym stanie technicznym niż oddział nr "cztery" co możemy zobaczyć tutaj.

Od początku lat 90-tych na fabrycznym kominie zadomowiła się para białych bocianów, która ma tam gniazdo. Jeszcze do niedawna niemal co roku mogliśmy obserwować jak dorastają tam młode boćki.


Trójka młodych bocianów na fabrycznym kominie "trójki" - 2009 rok

Ostatnio pojawiają się sporadycznie i nie wiadomo czy to ze względu na tragiczny stan komina tuż pod ich gniazdem czy z innego powodu.


Uszkodzona część fabrycznego komina - 2022 rok

Ostatnio zakład ponownie został wystawiony na sprzedaż.



*Ernst Julius Lange urodził się w Lubaniu (Lauban) 17 czerwca 1827 roku jako syn Carla Gottfrieda Lange i Christiane Rosine Richter.


Tekst i zdjęcia Leszek Bartnik.

Wszystkich, którzy mają jakieś wspomnienia albo pamiątki np. zdjęcia związane z tym lub innymi zakładami z Pobiednej proszę o kontakt: pobiedna@op.pl






Dołącz do nas

Kalendarium
Czy wiesz, że...
Panorama
Wirtualny cmentarz
Informator SMS
Polecane linki


























Wszystkie materiały na tej stronie objęte są pełnym prawem autorskim,
osoby zainteresowane ich wykorzystaniem (w całości, lub części) proszone są o uprzedni kontakt z redakcją serwisu www.pobiedna.pl.


copyright © pobiedna.pl 2007-2023          Statystyki obsługuje system statystyk stat4u