W sobotę Fatma wygrała z Sobotą
22 kwietnia 2014 r.
W Wielką Sobotę 19 kwietnia 2014 r. piłkarze LZS Fatma Pobiedna zagrali wyjazdowy mecz w ramach 18 kolejki z LZS Sobota. Wynik między naszymi drużynami został powtórzony z rundy jesiennej, czyli wygraliśmy 5:1 (1:1). Zagraliśmy najsilniejszym składem, na jaki obecnie nas stać, zwłaszcza w II połowie. Wszystko zaczęło się w miarę spokojnie, obie drużyny badały możliwości przeciwnika. Nasza obrona zwłaszcza boczni obrońcy zaczęli popełniać proste błędy (braki techniczne lub nieodpowiednie ustawienie.) Gospodarze niby zagrażali naszej bramce, ale w sumie wszystko kończyło się na linii szesnastki i niecelnych strzałach. Nasi napastnicy za to marnowali kolejne dobre okazje (co najmniej, 4) ale wreszcie w 21 min. po podaniu Krzyśka Rypicza Damian Jędrzejczyk wyprowadził nas na prowadzenie. Niestety wtedy Sobota bardziej nas zaczęła naciskać i w 30 min. był już remis 1:1 po fatalnych błędach całej obrony. Potem gospodarze mogli nawet objąć prowadzenie, po rzucie rożnym i biernej postawie naszej drużyny zawodnicy Soboty oddali strzał na naszą bramkę, ale z linii bramkowej piłkę wybił Darek Kurant. I były to jedyne celne strzały naszych rywali w I połowie meczu. Taki wynik to zasługa dobrze interweniującego bramkarza LZS Sobota i indolencji strzeleckiej naszych zawodników. Druga połowa po dokonanych zmianach to już inna postawa naszej drużyny. Od razu zamknęliśmy gospodarzy przed polem karnym i zaczęły mnożyć się doskonałe okazje bramkowe. W 48 min. po rzucie wolnym i strzale pod poprzeczkę Damian Jędrzejczyk wyprowadza nas ponownie na prowadzenie. W 61 min. po rzucie rożnym wykonywanym przez Mateusza Kostyka Grzesiek Dudczak strzałem głową dał nam 3 bramkę. Gospodarze wreszcie się trochę otrząsnęli z naszej przewagi, ale wszystko co osiągali to kilka niegroźnych wrzutek. I po jednym z takich zagrań piłka minęła wszystkich zawodników i wyszła za linię bramkową, ale niestety nasz bramkarz zderzył się z napastnikiem gospodarzy i doznał kontuzji, była 70 min. meczu. Za bramkarza wszedł na boisko Adrian Żarkowski, a w bramce stanął Kamil Kazimierski. I obaj zostali bohaterami dalszej fazy meczu. W 83 min. po zagraniu ręką naszego obrońcy sędzia podyktował rzut karny przeciwko nam. Mogła paść bramka kontaktowa, ale Kamil swoimi manewrami doprowadził wykonawcę tego karnego do braku koncentracji i uderzona piłka wysoko przeleciała nad poprzeczką naszej bramki. W odpowiedzi (jak mówi piłkarskie porzekadło: że niewykorzystane sytuacje się mszczą) Adrian Żarkowski dwukrotnie pokonał bramkarza z Soboty, mógł jeszcze zaliczyć hat-trika ale trafił w słupek. Najpierw wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy w 85 min. a następnie minutę później po podaniu Maćka Senkowskiego zdobył 5 gola dla naszego zespołu. Podsumowując niezły mecz w naszym wykonaniu, trzeba tylko troche poprawic gre w obronie, bo tam popełniamy za dużo prostych błędów.
Następny mecz gramy z Niwicami 27 kwietnia (niedziela) o godz. 15 w Pobiednej. Wszystkich sympatyków piłki nożnej zapraszamy do kibicowania naszym zawodnikom.
Opracował: B.S.