Czarna Aleja w Unięcicach
10 marca 2022 r.
Czarna Aleja zlokalizowana jest w Unięcicach
i można powiedzieć, że dzisiaj jest to najstarsza część Pobiednej. Czarna Aleja na obszarze
naszej Gminy jest zapomniana, a według mnie
jest to najbardziej okazała, a zarazem i najstarsza aleja jaka zachowała się na naszym terenie.
Aleja jest ściśle związana z założeniem parkowym związanym z pałacem
w Unięcicach - pałac opiszę przy innej
okazji. Obserwując różne założenia
pałacowe uważny obserwator zapewne
zauważy, że architektura krajobrazu
stała się dla takich obiektów również
integralną częścią arystokratycznych
siedzib. Według niektórych źródeł tzw.
angielski park przy pałacu powstał
pod koniec XVIII wieku. Jednak kamień wmurowany w otaczającym go
murze w 1736 r. wskazywałby raczej
na pochodzenie z czasów Wolfa Adolfa
von Gersdorfa. Podczas budowy parku powstał system alejek połączonych
z folwarkiem, takich alejek w okolicy
Unięcic jest znaczna ilość, ale niestety
większość z nich uległa z upływem lat
wymarciu lub zniszczeniu, czy to przez
żywioły, czy to w wyniku działalności
człowieka. Czarna Aleja została posadzona poza ogrodzonym terenem posiadłości i wybiega na pola oraz otwarty
teren w kierunku miejscowości Skiba,
obecnie jest to część Wolimierza. Szczęściem alei jest jej położenie na uboczu,
dzięki czemu do dziś zachowała się
w stosunkowo dobrym stanie. Ze swoją wielkością i wiekiem ponad dwustu
lat jest jedną z najważniejszych alejek
Gór Izerskich i okolic. Oś główna składa się z dwurzędowej alei o długości
około 1 km, zorientowanej w kierunku
południowo-zachodnim i północno-
-wschodnim. Wytycza ona utwardzoną
drogę prowadzącą z gospodarczej części
pałacu do osady Skiba. Jest to aleja gdzie
rośnie wiele gatunków drzew. Głównie
składa się z kasztanowca pospolitego,
klonu zwyczajnego, lipy drobnolistnej,
lipy szerokolistnej i dębu szypułkowego. Średnica pnia największych okazów
drzew wynosi około 1,2 m. Wędrując
aleją powinniśmy zwrócić uwagę na
rytmiczne odsłanianie i zakrywanie
krajobrazu północnych stoków Gór
Izerskich. Jest to celowy zamiar architektów, aby w ten sposób wkomponować obiekt w krajobraz. Do Czarnej Alei
przylegają zachowane do dzisiaj jeszcze
trzy krótkie alejki prostopadłe do osi
głównej, wysadzone też odpowiednimi
gatunkami drzew. Najbardziej imponująco wygląda pierwsza alejka, wysadzona lipą drobnolistną oraz szerokolistną,
znajdująca się w pobliżu pałacu. Lipy
w tej alejce zostały posadzone wzdłuż
wąskiej polnej drogi w stosunkowo ciasnym odstępie (około 6 metrów). Efekt
takiego nasadzenia wynika z tego, że
korony drzew łączą się w łuk i przypominają sklepienia gotyckiego kościoła.
Podobny efekt możemy zaobserwować
także na samej Czarnej Alei. Dziś lipy
w tej pierwszej równoległej alei osiągają przyzwoite rozmiary zarówno pod
względem wysokości, jak i masywnych
pni (średnicy około 1,5 metra) i można
je porównać do kolumn podtrzymujących sklepienie gotyckiego kościoła.
Na końcu tej pierwszej alei znajdują się
młodsze lipy, ich wiek wskazuje, że ta
alejka nie została dokończona i miała
być znacznie dłuższa ale nie wiadomo
gdzie miała się kończyć. Droga między
tymi lipami jest zarośnięta i miejscami
praktycznie niedostępna. W jej pobliżu
funkcjonuje równoległa droga polna.
Wędrując Czarną Aleją po około 300
metrach natrafiamy na kolejne dwie
boczne alejki. Jedna z nich jest wysadzona klonem z domieszkami jesionu,
natomiast następna trochę dalej jest typową aleją klonową. Drogi w alejkach są
obecnie wykorzystywane wyłącznie do
transportu maszyn rolniczych na grunty rolne. Okoliczni mieszkańcy zbierają
w alei kasztany dla dziczyzny, można
spotkać tu od czasu do czasu spacerowiczów lub zakochane pary. Drzewa pozostawione swojemu rozwojowi, dzięki
odległej lokalizacji nikomu i niczemu
nie zagrażają ani nie inspirują do robienia aranżacji ogrodniczych. To właśnie
ta obojętność i odosobnienie Czarnej
Alei spowodowało prawdopodobnie, że
zachowała się do dzisiaj w prawie nienaruszonym stanie. Powstaje jednak palący problem, a w zasadzie pytanie o jej
przyszłość. Zasadzone kiedyś drzewa
obecnie są w zenicie swojego życia lub
zbliżają się do niego. Z punktu widzenia wieku fizjologicznego znajdują się
w fazie stagnacji wzrostu, który objawia
się początkiem recesji korony. Według
mojej oceny warto byłoby przeprowadzić podstawowe prace pielęgnacyjne,
polegająca na usunięciu samosiejek oraz
stabilizacji roślin drzewiastych, które
w niedługim czasie mogą grozić pęknięciem. Pozwoliłoby to na wydłużenie ich
żywotności. Jednocześnie warto zastanowić się nad odbudową alei w miejscu,
gdzie powstały "wyrwy" przez ścięte
drzewa. Utrzymanie starych drzew
w alei jest niezwykle ważne i mam nadzieję, że ktoś nie wpadnie kiedyś na
szalony pomysł i tej alei nie wyasfaltuje, tylko dokona remontu lub renowacji
istniejącej nawierzchni. Warto też udostępnić turystom ten jakże ceny i jedyny
w swoim rodzaju obiekt na terenie naszej Gminy. Czarną Aleję, w tym boczne
alejki i szpalery drzew, można z powodzeniem uznać za dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze minionych pokoleń.
Jest to niezwykle cenny estetycznie
wytwór człowieka wpisany w krajobraz,
który praktycznie jest jedyny w swoim
rodzaju na terenie Gór Izerskich.
Na starych niemieckich mapach
z roku 1936 wskazana jest oś główna
alei jako Schwarze Alle z oznaczeniem N.D. (Naturdenkmal)
tj. pomnik przyrody. Dlaczego
jednak nazwano ją akurat najciemniejszym kolorem, trudno
powiedzieć. Jeśli jednak spojrzymy na okolicę w najbliższym
sąsiedztwie, to w lokalnej nomenklaturze częściej spotkamy
się z tym kolorem np. niedaleko
Czarny Potok, być może nazwa
naszej alei wywodzi się od krążących mrocznych plotek związane z tym terenem. W tym
miejscu oddajmy głos legendą.
W alei parkowej w Unięcicach
pokazuje się niekiedy biała kobieta. Nazywa się ją panną na
zamku i mówi się, że nie może
znaleźć spokoju po śmierci.
Ongiś wracały dwie kobiety
z uroczystości pogrzebowej
w Skibie. I kiedy znajdowały
się w alei nieopodal tzw. sadu,
przemknęło obok nich coś
jak gdyby powiew wiatru i zostawiło
okropny smród. Obie poczuły tchnienie śmieci, przyszły do domu i jedna
z nich popadła w groźną dla życia chorobę. Stary generał major bezdzietny,
samotny i okryty żałobą po zmarłej
małżonce z dnia na dzień pogrążał się
w bólu oraz przejmującej samotności.
Pewnego dnia, tak koło północy, kazał służącemu natychmiast osiodłać
swojego konia i otulony w swój płaszcz
jeździecki w te pędy udał się aleją w kierunku Skiby. W tym czasie aleją nadchodzi stara kobieta prowadzona przez
wnuczkę i widzą, że coś na ognistym
rumaku, tak że żwir i iskry sypią się wokół, pędzi obok nich i znika w ciemności.
Przerażone kobiety odskakują na bok,
padają na kolana i zmawiają modlitwę.
Nic już się nie dzieje i szybko wracają
do domu. Następnego dnia rozchodzi
się wieść, że stary generał major miał
atak epilepsji i na rękach sługi zmarł. Do
dzisiaj czasami o północy w ciemną noc,
kiedy zrywa się wiatr możemy spotkać
starego generała majora, który pogrążony w bólu pędzi na ognistym rumaku
aleją w drodze do ukochanej. Podobno
czasami można o północy zobaczyć jak
stary szwedzki generał przechadza się
po alei z głową pod pachą, ponieważ po
śmierci nie może zaznać spokoju w grobie z powodu tego, iż podczas wojny
trzydziestoletniej w okolicach Unięcic
jego żołnierze mieli dopuścić się straszliwych i okrutnych czynów.
Norbert Włodarczyk
Przewodnik Sudecki
Przewodnik po Karkonoskim
Parku Narodowym
Źródło: Panorama Leśnej nr 3/2022