Pech nas nie opuszcza
1 maja 2017 r.
W niedzielę 23 kwietnia 2017 r. piłkarze LZS Fatma Pobiedna stracili kolejne punkty na własne życzenie, w zadziwiających okolicznościach przegrywając w Krzewinie ze Zrywem Bratków 2:3 (0:2).
Mecz zaczęliśmy jak to nam się często zdarza mało skoncentrowani i już po 9 minutach przegrywaliśmy 0:2. Najpierw w 2 min. nasz bramkarz po strzale napastnika Zrywu złapał piłkę a potem jakimś cudem ją wypuścił, a że blisko był zawodnik gospodarzy to tracimy pierwszą dziwną bramkę. Następnie w 9 min. wrzutka w nasze pole karne i na 15 metrze Alan Kuciński zamiast próbować wybijać lecącą piłkę głową czekał aż spadnie na murawę, a następnie piłka odbiła się od podłoża i trafiła Alana w rękę no i mamy karnego przeciwko nam. Zawodnik gospodarzy który wykonywał karnego zrobił to na tyle nie udolnie, że Patryk Zajączkowski obronił karnego, niestety trochę nie fortunnie piłka po interwencji Patryka odbiła się od słupka i wykonawca miał kolejną szansę na bramkę i Patryk ponownie odbija piłkę. Niestety ta ponownie wraca do strzelca i za trzecim razem wreszcie umieścił piłkę w bramce. Po tych początkowych minutach wreszcie zaczęliśmy coś grać. Mecz się wyrównał i wydawało się, że możemy złapać kontakt z gospodarzami, którzy nie stworzyli sobie żadnej ale to dosłownie żadnej groźnej sytuacji a prowadzili z nami 2:0. My próbowaliśmy coś zmienić ale brakowało nam skutecznego strzału. Natomiast bardzo szczęśliwie bronił bramkarz Zrywu ratując swój zespół od straty co najmniej 2 bramek, broniąc groźne strzały naszych zawodników nogami. Na drugą połowę nasz zespół wyszedł bardzo zmobilizowany. Od razu zepchnęliśmy gospodarzy do głębokiej obrony i na efekty nie trzeba było długo czekać bo już w 49 min. bramkarz Zrywu faulował Damiana Jędrzejczyka w swojej szesnastce i sędzia odgwizdał rzut karny. Do rzutu karnego podszedł Paweł Rojek i niestety wykonał go bardzo źle, strzelając słabo w sam środek po ziemi i trafiając w nogi bramkarza, który leżał w swoim lewym rogu. Żeby choć trochę wyżej uderzył piłkę, szkoda. Nie podłamało to naszej drużyny, w dalszym ciągu atakowaliśmy i mieliśmy dużo rzutów wolnych z przed szesnastki gospodarzy, którzy grali bardzo ostro często przekraczając przepisy. Niestety jeden, drugi, trzeci nasz zawodnik podchodził do tych wolnych i kolejno je marnowali nie zagrażając i nie zmuszając bramkarza do wysiłku. Zryw grał z kontry ale te akcje kończyły się na naszej obronie lub nasz bramkarz bronił nie zbyt groźne strzały. Niestety w 71 min. tracimy trzecią dziwną bramkę. Gospodarze mają rzut wolny z boku boiska, wykonawca wrzucił piłkę w nasze pole karne, a ta mijając wszystkich zawodników wpadła tuż przy słupku. Ta strata już niestety nas trochę podłamała, gospodarze na kilka minut przejęli inicjatywę. Nie trwało to długo bo w 77 min. mamy kolejny rzut wolny w dogodnej pozycji. I tym razem do wolnego podszedł Damian Jędrzejczyk, i huknął na bramkę i bramkarz zdołał tylko musnąć piłkę, która wpadła do bramki. W naszych zawodników wstąpił nowy duch. Bratków szybko stracił piłkę, nasza kolejna akcja kończy się faulem na Darku Kurancie, a że było to w polu karnym mamy kolejną jedenastkę. Tym razem do piłki podszedł Damian i po chwili zdobył bramkę kontaktową. Mieliśmy jeszcze 8 min. na wyrównanie wyniku, niestety zabrakło nam czasu i trochę szczęścia. Gospodarze rozpaczliwie się bronili ale się obronili.
(amtafszl)